Kiedyś ktoś mi powiedział, że jego ogród to jego szczęście. Jestem więc podwójną szczęściarą, gdyż mój ogród to dwa ogrody w jednym obejściu.
Pierwsza część (ogród1) pamięta kawał naszej rodzinnej historii, gdyż należała jeszcze do moich dziadków. Dziś to ja się nią opiekuję i staram się nadawać jej dawną świetność. Najcenniejszym drzewem na tym terenie jest ponad 50-letni cis, regularnie przycinany i formowany. Teren tutaj jest najbardziej nasłonecznionym miejscem na całej posesji, dlatego znajduje się tu cała masa kwitnących bylin od piwonii i jeżówek po orliki, firletki, goździki brodate i dość pokaźną kolekcję irysów.
Swoje stałe miejsce ma tu także różana rabata.
Wprowadzając minimalne zmiany poprzez nasadzenia w starych misach, kankach i wiadrach ogród nabrał „babcinego” charakteru.
Forma tej części ogrodu została zachowana tak jak ja pamiętam ją z dzieciństwa.
Druga „nowsza”część ogrodu (ogród 2) ma lekko orientalny charakter, którego nadaje mu skalniak, ze sprytnie zasłoniętym oczkiem wodnym.
Ta część okala dookoła cały dom. Znajduje się na niej dużo ponad 30-letnich drzew i krzewów. Są one dość pokaźnych rozmiarów i dają sporo cienia. Dzięki temu pod ich konarami bardzo dobrze czują się różaneczniki, które co roku w maju zachwycają swoim obfitym kwitnieniem.
Wczesną wiosną na rabatach królują, tulipany, rhododendrony, azalie, aż w końcu pałeczkę przejmują clematisy, ostróżki, jeżówki i cała masa roślin jednorocznych jak begonie stale kwitnące, szałwie, lobelie, pelargonie czy koleusy.
W tej części ogrodu jest kilka zakątków, gdzie można przysiąść na chwilkę i odpocząć po całym dniu.
Blisko domu znajduje się tzw. „drewniany ogródek”, który stanowi doskonałe miejsce dla host, świecznic, parzydła leśnego i innych wilgociolubnych bylin.
Uwielbiam kolory i dlatego staram się aby ogród o każdej porze roku wyglądał atrakcyjnie.
Co roku próbuje czegoś nowego. Tworzę nowe zakątki, nowe rabaty, zmieniam kolory i ozdoby.
Ogród żyje i mimo sporej pracy jaką trzeba włożyć w jego pielęgnację, ciągle mnie cieszy i zachwyca. To w nim odpoczywam i z niego czerpię pozytywną energię.