
Rodgersja kasztanowcolistna to bylina długowieczna i okazała. Potrzebuje sporo miejsca na rabacie, gdyż osiąga nawet półtora metra wysokości a sam krzew jest bardzo rozłożysty i masywny. Jednak wbrew swojej potędze potrzebuje stanowiska zacisznego, osłoniętego od wiatru, lekko zacienionego i przede wszystkim wilgotnego. W całkowitym cieniu roślina będzie wytwarzać więcej masy zielonej a mniej kwiatów.

Roślina, jak wspomniałam wyżej jest okazałą. Ma spory roczny przyrost a co za tym idze budowa i wielkość liści też robi wrażenie. Liście jak sama nazwa wskazuje są podobne do liści kasztanowca. Są one rozłożyste a ich faktura jest mocno użebrowana. Są dość stywne i szorstkie w dotyku. U niektórych odmian w tym u mojej (Rodgersja „Dark Pokers”) młode liście wiosną mają charakterystyczny lekko czekoladowy kolor, potem zielenieją. Jesienią zaś wszystkie gatunki rodgersji przebarwiają się na brązowo – czerwony kolor. Na zimę zaś zamierają.
Jest to roślina kłączowa i właśnie przez podział kłącza można ją rozmnożyć. Po podziale na każdej jego części muszą pozostać choć 2-3 liście tak by roślina miała łatwiej ruszyć ze wzrostem.

Bardzo charakterystycznym dla tej rośliny są kwiaty pojawiające sie od czerwca do lipca. Kwiaty w zależności od odmiany mają kolor biały lub różowy. Zebrane są w duże wiechy osadzone na sztywnej łodydze dorastającej często do półtora metra. Odmiana „Dark Pokers” która w moim ogrodzie rośnie od jakiś 5 lat kwiaty ma delikarnie różowe natomiast po przekwitnięciu przybierają kolor czerwony. Jest to niewątpliwie dodatkowy atut wizualny tej rośliny.

Na samym poczatku wspomniałam że najlepszym stanowiskiem dla niej jest półcień, ale starsze okazy poradzą sobie także w słońcu pod warunkiem, że ziemia będzie tam non stop wilgotna ale bez zastoin wody by nie gniła postawa rośliny czyli kłącze. Gleba powinna być przepuszczalna i dość zasobna w minerały. Jedynym mankamentem zbyt dużego nasłonecznienia i zbyt dużego wiatru u rośliny mogą być zasychające liście co wizualnie bedzie sprawiać jakby roślina zamierała. Najodpowiedniejszym stanowiskiem w słońcu dla rodgersji będzie stanowisko w pobliżu jakiegoś zbiornika wodnego. Wytwarzajacy się tam mikrokilmat wpłynie na prawidłowy wzrost i rozwój rośliny a palące słońce nie będzie jej już takie straszne.

W moim ogrodzie rodgersja rośnie na północnej wystawie i słońce jest tam zaledwie kilka godzin. Dodatkowo posadowiona jest pod dużymi drzewami, dlatego zimą i bardzo wczesną wiosną przy przymrozkach i silnych wiatrach pilnuje aby jej kłacze było dobrze przykryte kompostem lub igliwiem. Choć nie zawsze o tym pamiętam (bo nie jest to koniecznością ale napewno ułatwi jej to start na wiosnę) to stanowi to dowód iż roślina jest w pełni mrozoodporna w naszym klimacie. Z tego co mogłam zaobserwować, a myślę że to dość istotne jest odporna na wszelakie choroby i szkodniki. O każdej porze jest zdrowa i cieszy piekną zielenią liści.Poza tym roślina nie wymaga od nas żadnych innych zabiegów – cięcia czy nawet dodatkowego nawożenia – wystaczy obornik, kompost lub nawóz mineralny 1 lub 2 razy w roku.

Rodgersja uwielbia światło rozproszone dlatego rewelacyjnie czyje się w towarzystwie różaneczników, gilenii której poświęciłam poprzedni wpis, paproci, trzmielin i innych roślin cieniolubnych. Rodgersja pięknie będzie prezentować się w ogrodzie jako soliter a także w masie kilku sztuk. Warto zaprosić ją do ogrodu także małego.